2 kwietnia 2012

Koczek

Zestawy takie jak ten bardzo przypadły mi do gustu. Wygodne i nie mające ze sportowymi nic wspólnego. Może myślicie, że na takich obcasach nie może być wygodnie, jednak ja w płaskich butach nie mogę się skupić. Wciąż mi się wydaje, że pięty mam wbite w chodnik i są niżej od palców. Głupie przyzwyczajenie, chociaż przy moim wzroście skrzata całkiem przydatne. Tak czy inaczej, buty dla mnie jak najbardziej do biegania.
Właściwie każda z tych rzeczy pojawiła się przynajmniej raz na blogu. W związku z tym, nie będę pisać kolejny raz jak to ja nie ubóstwiam tego płaszcza i jak lubię takie łupy z sh jak ta marynarka. Po prostu.
Mogę za to powiedzieć co nieco o koczku, bo takiego jeszcze u mnie nie było! Co prawda już troszkę zniszczony po całym dniu, ale nadal całkiem fajny. Powstał w wyniku całkowitego braku pomysłu na ułożenie włosów. Rozpuszczone ostatnio coraz bardziej mi przeszkadzają, wciąż się elektryzują kiedy jest taka pogoda. Kłos jest dobrą alternatywą, no ale proszę, ile można! Mnie się już zupełnie znudził. Mimo to, miał to być jednak zwykły kłosik, w przypływie weny luźno go zawinęłam i przypięłam wsuwkami. Tadam! Tak powstał koczek ;)











trencz - stradivarius
marynarka - sh
bluzka - vero moda
spodnie - lee
buty - czasnabuty.pl